wtorek, 23 kwietnia 2013

1. Pierwszy krok.

Powolny krokiem wyszła zadowolona z banku. Spojrzała na swój samochód. Sama się nie znała i nie wiedziała jaka to marka. Dla niej było ważne żeby było sportowe i czerwone. Spełniło jej wymaganie. Skierowała twarz w stronę słońca. Zaśmiała się cicho. Sielankę przerwał nadjeżdżający wóz. W ciąg sekundy usłyszała policyjną formułkę. Zastanawiała się czemu nie ma kogutów i jest tylko jeden wóz. Zmierzyła wzorkiem człowieka który dopiero co wysiadł. Był chudy, na oko miał 180 cm. Miał średniej długości włosy. Roześmiała się mu w twarz i pokazała międzynarodowy gest pokoju. Środkowy palec. Podskakiwała sobie w stronę wozu, gdy nagle usłyszała huk wystrzału. Silny ból przeszył jej nogę, pokuśtykała do swojego wozu i zamknęła się w nim. Spojrzała na postrzeloną łydkę bolało jak diabli. Odpaliła silnik. Ręką pomogła sobie ustawić nogę. Musiała wziąć i to szybko. Złapanie jej mogłoby zepsuć karierę. Z zaciśniętymi zębami ruszyła przed siebie.
                                                               &
Ben westchnął i wsiadł do swojego wozu. Mruknął coś pod nosem i odpalił silnik. Przez sekundę wsłuchiwał się w rytmiczne mruczenie silnika. Jechał za przestępczynią. Po samochodzie wiedział już kim była i dla kogo pracowała. Rzadko jednak widywał tam kobiety. Choć według niego to kobieta najczęściej ma psychopatyczne skłonności. Auto wjechało na podziemny parking. Kiedy zwolniła on wyciągnął pistolet i przez okno strzelał jej w opony. Udało mu się ale zużył cały magazynek.Wysiadł z auta i poszedł za utykającą dziewczyną. Kiedy zbliżała się do kolejnego auta strzelił jej w drugą nogę. Z niemała satysfakcją patrzył jak upada i czołga sie do auta. Tak jak sie spodziewał wybrała najdroższe auto. Udało się jej kilkoma strzałami otworzyć drzwi Lamborghini. Gdy wczołgała się do środka,on stanął obok auta i uśmiechał sę podle.
-Wiesz że łatwo nie odpalisz, pedały  chodzą tu strasznie ciężko.- Powiedział spokojnie, oglądając auto.
-A zamknij się.-Warknęła.
Oglądał jej próby uruchomienia silnika i postanowił że sam ja stamtąd zabierze. Otworzył drzwi, zaraz oberwał mocno z liścia. Dziewczyna sie uśmiechnęła. Ben nie wytrzymał, skuł jej jedna rękę. Siłą wyszarpnął ją z auta i skuł na plecach ręce.
-I po kłopocie.-podsumował z uśmiechem.
Dziewczyna wierzgała, siłą zaciągnął ją do swojego wozu. Wrzucił ja na tylnie siedzenie i sam usiadł za kółkiem. Spojrzał w lusterko na nią, jak próbowała sie uwolnić z kajdanek.