niedziela, 4 sierpnia 2013

2.Nić porozumienia

Susan patrzyła na niego wściekła. Nogi potwornie ją bolały ale mocno nie krwawiły. Dłonią delikatnie przejechała po powierzchni fotela. Uśmiechnęła se złośliwie. Podniosła krwawiące kończyny i wtoczyła je na skórzany, biały fotel. Powiedziała słodkim niewinnym głosikiem w stronę policjanta:
-Dupkuuu... Gdzie mnie zawieziesz?
-Nogi z siedzeń!-Warknął.
-Minąłeś drogą która prowadzi w stronę więzienia.-Była lekko zdezorientowana.
-Nie wiozę cię do więzienia i ściągnij nogi z fotela bo ci łeb odstrzelę!-Prawie krzyczał.
Susan uśmiechała sie i popychała rękami jego fotel, cicho zaczęła się śmiać.
-Psie gdzie mnie wieziesz, a piesek sie jakoś wabi?
Wyczekiwała wybuchu złości z jego strony. Jednak odpowiedziała jej głucha cisza. Dalej wesoło się uśmiechała i próbowała go sprowokować. Każda próba kończyła się niepowodzeniem.
                                                               &
Gdy Ben usłyszał w końcu ciszę westchnął z zadowoleniem. Dziewczyna doprowadzała go do szału. Miał przed sobą daleka drogę i ją na karku. Zerknął jednym okiem na różowo-włosą dziewczynę. Była jak dla niego zbyt spokojna. Słyszał jak cały czas zadawała zadawała mu pytania. Uważała go za psa. Nagle zaczęła mówić: "Mała lodowa kuleczka, zamykam lodowa kuleczkę w szufladzie, szufladkę odsyłam.". Po chwili poczuł silne kopnięcie. Przez chwilę stracił panowanie nad autem. Był zaskoczony nagłym ruchem kobiety. Bez słowa prowadził dalej. Czuł  że najgorszy będzie wieczór kiedy to będą zmuszeni się zatrzymać. Musiał szybko ją odstawić. Nie lubił tej pracy ale dawała mu poczucie wartości. Jedną ręka wysłał wiadomość z prośbą o dane tej dziewczyny. Włączył głośniej radio żeby ją zagłuszyć. Widział jak próbuje sięgnąć do jego pudełka na śniadanie. Z uśmiechem na twarzy zabrał z fotela pudełko i położył je na ziemi.
-Trzeba było sobie zasłużyć, nie dostaniesz jedzienia.- Powiedział stanowczo.
-Cwel.- Mruknęła.
Zauważył że dalszą drogę siedziała cicho. Intrygowała go. Jednocześnie wydawała się słodka i niewinna, a była zabójcza  i nieprzewidywalna. Czuł że droga nie będzie nudna. Chciał ją poznać i dowiedzieć. Dostał wiadomość. Znał już jej imię i nazwisko.
-Dobra Susan, jesteśmy na siebie skazani przez następne parę godzin jazdy. Jeśli chcesz to odpocznij.-Powiedział spokojnie.
-Pod warunkiem że dasz mi coś do jedzenia.-Odparła.
Podał jej  jedną ręką pudełko. Powoli udawało mu się nad nią panować. Czuł że nie jest taka straszna za jaką chce uchodzić. Złożył sobie postanowienie że pozna ją lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz